Gościnne zapiski – Droga do Japonii

Road to Japan

Z Kioto do Edo

W Japonii między XVII i XIX wiekiem najwyżej w hierarchii stał cesarz, ale faktyczne rządy sprawował naczelny dowódca i szef władzy wykonawczej: szogun. Japonia miała w tym czasie dwie główne metropolie: Kioto, gdzie rezydował cesarz i Edo (dzisiejsze Tokio), gdzie urzędował szogun. Siłą rzeczy między dwoma ośrodkami panowała ożywiona komunikacja. Dziś tę odległość (500 km) superszybki pociąg pokonuje w parę godzin, wówczas podróż zabierała więcej czasu, więc na kilku niezależnych od siebie szlakach stały dziesiątki stacji, gdzie dbano o odpoczynek i rozrywki podróżnych, zaś władza dbała o swoje interesy. Szogunat był bowiem systemem raczej mało demokratycznym i w punktach kontrolnych sprawdzano, czy podróżny nie wędruje przypadkiem bez przepustki.

Wystawa „Droga do Edo”

Seria drzeworytów poświęconych stacjom na szlaku między dwoma miastami wita zwiedzającego wystawę „Droga do Edo” w Muzeum Narodowym w Warszawie. Zaprezentowano na niej kilkaset japońskich drzeworytów, głównie z pierwszej połowy XIX wieku, pochodzących z zbiorów mieszkającego we Francji Jerzego Leskowicza. Szkoda tylko, że w materiałach z wystawy nie poświęcono kolekcjonerowi bardziej szczegółowych informacji, bo właściciel kilku tysięcy drzeworytów musi być bez wątpienia ciekawą postacią.

Drzeworyty reprezentują nurt ukiyo-e, który narodził się sztuce japońskiej w XVII wieku w środowisku mieszczańskim i obrazował głównie ówczesne życie miejskie, choć z czasem został wzbogacony o pejzaż, a także obrazy ptaków i kwiatów.

Mistrzowie drzeworytu ukiyo-e Hiroshige, Eisen, Hokusai i inni utrwalili krajobrazy dawnej Japonii, po których dziś nie zostało podobno śladu, czemu trudno się dziwić, gdyż obszar między Kioto i Tokio jest jednym z najbardziej zurbanizowanych na świecie, oraz utrwalili codzienne życie, pracę i rozrywki,  wielmożów i zwykłych ludzi.

Sztuka japońska

Sztuka japońska jest obecna w Europie od XIX wieku i wywarła tu duży wpływ, dość  wspomnieć secesję albo plakat, a przecież również dzisiaj uderza swoją odmiennością, a nawet obcością.

Film Martina Scorsese „Milczenie”

A skoro o obcości mowa, to warto zwrócić uwagę na film Martina Scorsese „Milczenie”, który gości właśnie na ekranach kin. Jest to obraz XVII-wiecznej Japonii odbiegający od tego, do czego przyzwyczaiło nas kino samurajskie. Pokrótce. Otóż po okresie wyniszczających wojen domowych szogun Ieyasu Tokugawa doprowadził na początku XVII wieku do konsolidacji władzy, co zapewniło krajowi wewnętrzny pokój na następne stulecia. Jednak ofiarą tego padło japońskie chrześcijaństwo. Wyznawców Krzyża poddawano okrutnym prześladowaniom i  film pokazuje cały katalog wymyślnych (chciałoby się powiedzieć: wyrafinowanych) tortur, które miały zmusić do apostazji i być odstraszającym przykładem dla innych.

Represje

Równocześnie towarzyszył temu obfity wysyp pamfletów antychrześcijańskich, zaś – co ciekawe – „złoty okres” tego piśmiennictwa przypadł na połowę siedemnastego wieku, a więc na ten sam czas, kiedy w sztuce rozkwitał nurt ukiyo-e. Czy te fakty łączy tylko przypadkowa zbieżność w czasie, czy może istnieje jakaś głębszy związek, niech rozstrzygają to ludzie bardziej kompetentni.

Tym, co w chrześcijaństwie budziło szczególny sprzeciw miejscowej władzy, była wiara w Najwyższego Władcę, którego wola jest całkowicie niezależna od woli władcy ziemskiego, politycznego zwierzchnika. To według szoguna godziło w same fundamenty społecznego ładu i na nic zdawały się zapewnienia misjonarzy, że chrześcijaństwo uczy szacunku dla istniejącej władzy i sprzyja jej wzmacnianiu.

Ale był jeszcze jeden powód represji. Oto dla XVII-wiecznych Japończyków czystą niedorzecznością było twierdzenie, że Ziemia jest kulista i nie mieściło się im w głowach, że kraniec Wschodu jest na Zachodzie, a kraniec Zachodu na Wschodzie, o czym przekonywali ich europejscy żeglarze. Są potwierdzone historycznie przykłady, że za głoszenie takich poglądów karano śmiercią. Tak więc front walki obejmował nie tylko religię, ale również naukę. I pomyśleć, że działo się to w kraju, który dziś traktujemy jako synonim tolerancji i nowoczesności.

Irchor

Aby zobaczyć zmysłowe i oryginalne obrazy kobiet autorstwa Ania Luk, kliknij w grafikę poniżej:

ania luk, fitness paintings

Comments (0)

Leave a comment

Your email address will not be published.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.